Mam taką przypadłość. Gdy rzadko, bo rzadko wracam do przeszłości, to potrafię się nad nią zwiesić, zadumać i wpaść w taką specyficzną nostalgię. I tu nie chodzi o jakiekolwiek żałowanie czegokolwiek, czy marzenia o alternatywnych wersjach historii, czy życia. To raczej smutek nad przemijaniem, nad ulotnością życia i chwil. Jak to mówią, nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ta specyficzna nostalgia i zaduma nad samym przemijaniem zdarzeń, czasu i życia.
Ostatnio poszukałem sobie utworu, który gdzieś kiedyś z jakiegoś filmu zapamiętałem. Nigdy nie znałem znaczenia słów. To stara szkocka piosenka: Auld Lang Syne. Melodia i słowa może nie dokładnie odpowiadają temu, co czuję, ale przywołują we mnie taki właśnie stan.
Auld Lang Syne
„Czy w niepamięć pójść ma stary druh,
Wspomnienie zgasnąć w nas?
Pójść ma w niepamięć stary druh
I dawny czas?
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
Więc pijmy, pijmy, ty i ja,
Za dawnych wspomnień blask!
Wypijmy wszystko aż do dna
Za dawny czas.
We dwóch zrywaliśmy ze wzgórz
Stokrotki w pełni kras.
Za stromą górą został już
Ten dawny czas.
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
We dwóch brodziliśmy od zórz
W strumykach, aż dzień gasł.
Zza mórz nie można wrócić już
W ten dawny czas.
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas”